sobota, 4 maja 2013

"A czemu Ty leżysz tu, a nie w swoim wyrku?"

   Kamyku rozdział dla Ciebie (znowu), gdyż Robert kocha tylko i wyłącznie Ciebie <3
*
 Od kilku tygodni pracuję na stanowisku: asystentka tatuażysty. Tak przynajmniej nazywa mnie Doug.
-Dobra, kończymy i idziemy się zabawić!- zadyrygował Doug i wszyscy wstali ze swoich miejsc. Wzięłam z zaplecza swoje rzeczy i wyszłam z budynku.
-Gdzie tym razem idziemy?- spytałam, ubierając kurtkę. Chłopaki wprowadzili taką tradycję, że zawsze po dobrym dniu, idą na jakąś imprezę.
-No tam gdzie zawsze- odparł Danny i schował klucze od drzwi do kieszeni.
   Po kilkunastu minutowym spacerze, doszliśmy na miejsce. Klub jak zwykle pęka w szwach. Po kilku drinkach, zaczęliśmy się rozluźniać. Chłopaki poszli wyrywać jakieś 'dupy', a ja zostałam sama z Dougiem.
-To co? Jeszcze po jednym!- krzyknął radośnie chłopak, a po chwili kelnerka przyniosła drinki. Po kilku minutowej rozmowie, strasznie zaczęło kręcić mi się w głowie -Wszystko okej?-
-Tak, po prostu zrobiło mi się duszno- Doug wstał z kanapy i chwycił mnie za rękę.
-Chodź, przewietrzysz się- wyszliśmy z klubu i poszliśmy w kierunku pobliskiego parku. Po krótkiej chwili zrobiło mi się lepiej, ale wciąż wirowało mi w głowie. Usiedliśmy na ławce w 'centrum' parku -Lepiej?-
-Powiedzmy- po chwili ręka Doug'a znalazła się na mojej talii. Nastała niezręczna cisza, nie wiem czy mam jakoś zareagować czy coś... W sumie mi to nie przeszkadza.
-Jak Ci się u nas pracuje?- spytał ni stąd, ni zowąd.
-W porządku, chyba lepszej pracy nie mogłam sobie wymarzyć- spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Ten w zamian obdarzył mnie buziakiem. Całkiem przyjemnie, ale... -Czekaj, jesteśmy tylko znajomymi tak?-
-Nie wygłupiaj się- Dougie nie przestawał mnie całować.
-Przestań- odepchnęłam go, ale on nie dawał za wygraną. Chwycił mnie mocno za nadgarstki i oparł o ławkę tak, że w żaden sposób nie mogłam się ruszyć.
-Wiem, że tego chcesz- szeptał mi do ucha. Czułam odrazę i obrzydzenie do niego. Chciałam jak najszybciej  stąd uciec. Doug zaczął się do mnie dobierać, nie miałam siły się bronić. Stałam się całkowicie bezradna w stosunku do niego. Wiedziałam, że tego nie uniknę, że za chwilę on... On mnie po prostu zgwałci. Wtedy usłyszałam czyjś głos, właściwie krzyk. Nie byłam w stanie spojrzeć w stronę, z której dochodził dźwięk. Nagle Doug od kogoś oberwał. Tym KIMŚ był nie kto inny tylko Robert. Pierwszy raz widziałam go tak rozwścieczonego. Właściwie nie przestawał okładać Doug'a. Nie zwracał uwagi w co trafia, walił go na oślep.
-Już dosyć...- szepnęłam ostatkami sił. Robert spojrzał na mnie, splunął na Doug'a i wziął mnie na ręce. Oplotłam dłonie wokół jego szyi i wtuliłam się w niego. Łzy leciały mi po policzkach, a ja nie miałam siły ich otrzeć.
-Jesteś już bezpieczna, nic Ci on nie zrobi- Robert całą drogę mnie uspokajał, a ja za nic nie mogłam przestać płakać. Jeszcze nigdy nie czułam się tak upokorzona i bezbronna.
   Przez całą drogę do domu Robert niósł mnie na rękach. Kiedy weszliśmy do środka, Kuba zaczął strasznie histeryzować. Chciał dzwonić na policję, ale wybiłam mu ten pomysł z głowy. Wiem, że tak powinien zrobić, ale nie chcę nikomu opowiadać o tym, co się działo w parku. Agata zrobiła mi herbatę, a Robert zaniósł mnie do łóżka. Nie pamiętam zbyt wiele, bo dosyć szybko zasnęłam, ale wiem, że przez cały czas kurczowo trzymałam Roberta za dłoń.
*Robert*
   Dzięki Bogu, że poszedłem wtedy biegać. Gdyby mnie tam nie było... On ją mógł zgwałcić, albo posunąć się do czegoś jeszcze gorszego. Dorwę tego gnoja, a wtedy go zabiję... Powinienem bardziej jej pilnować. 
-Robert?- usłyszałem za sobą głos Kuby. Domyślam się, że chce mnie stąd wyrzucić, cały on. 
-Jula właśnie zasnęła, więc będę się zbierał- delikatnie wyjąłem rękę z jej uścisku. 
-Jeśli chcesz... Możesz z nią zostać- z trudem to z siebie wydusił- Na pewno się ucieszy i będzie spokojniejsza- to aż dziwne, że Kuba -osoba, która o mało co nie złamała mi nosa- pozwala mi zostać sam na sam z jego, ukochaną siostrą.
-Jeśli nie masz nic przeciwko, to z chęcią zostanę- mimowolnie się uśmiechnąłem. 
-Ale Ty śpisz tam- wskazał na kanapę, stojącą w przeciwnej części pokoju. Kuba wyszedł na chwilę, po czym wrócił niosąc kołdrę i poduszkę, domyślam się, że dla mnie. Podziękowałem mu, pościeliłem 'łóżko' i rozebrałem się do samych bokserek. Wskoczyłem pod kołdrę i starałem się jak najszybciej zasnąć.

*Jula*
   Boże! Dlaczego ja zawsze mam jakieś pojebane sny? Godzina trzecia, a ja za nic nie mogę zasnąć. Do tego ten deszcz, który niemiłosiernie uderza w szybę okna. To będzie ciężka noc. Odwróciłam się w drugą stronę i zauważyłam śpiącego na kanapie Roberta. Ciekawe czy Kuba wie, że on tu jest. Domyślam się, że nie ma pojęcia, w przeciwnym razie z pewnością go zamorduje. Gdy Robert się poruszył, spadła mu kołdra. Co za niedołęga... Wstałam z łóżka i podeszłam do niego. Chciałam tylko go przykryć, żeby mi się przypadkiem nie rozchorował, ale te jego mięśnie pokrzyżowały mi plany. Nagle wróciło mi to wszystko, z czego ostatnio się leczyłam. Przypomniała mi się ta nasza pierwsza wspólna noc i pierwszy wspólny poranek. Było wtedy tak wspaniale, jeszcze nigdy nie przeżywałam czegoś takiego. Nie zastanawiając się długo, ułożyłam się koło niego i wtuliłam w jego pięknie umięśniony tors. Przykryłam nas kołdrą i nie wiedząc kiedy zasnęłam. 
   Rankiem obudził mnie wiercący się Robert.
-Co Ty robisz?- spytałam zaspanym głosem. 
-A czemu Ty leżysz tu, a nie w swoim wyrku?- spytał i pocałował mnie na dzień dobry. 
-Jakoś nie mogłam zasnąć, a tak poza tym to wiesz, że jeśli Kuba się dowie, że tu jesteś to Cię zamorduje?- na twarzy Roberta pojawił się ogromny uśmiech.
-Sam mi zasugerował, żeby został-
-Żartujesz prawda?- pokręcił przecząco głową- Kuba nie jest na tyle głupi, żeby zostawić sam na sam, ze swoją siostrą napalonego, przystojnego i wysportowanego chłopaka- 
-Uważasz, że jestem przystojny?- spytał, chociaż doskonale zna odpowiedź. 
-A nie jesteś?- wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Czułam jak Robert wodzi za mną wzrokiem. Mierzył mnie od góry do dołu. Spojrzałam na niego, a że jestem w samej bieliźnie na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech niż przed chwilą. Już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale byłam szybsza -O nie kochany. Mój brat jest na dole- odparłam dokładnie wiedząc, co mu chodzi po głowie. 
-Oj no nie usłyszy nas- powiedział błagalnym głosem. 
-Nie- odparłam krótko. Robert chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Oj no proszę- namiętnie mnie pocałował. 
-Nie- odparłam, odpychając go. Tym razem nic nie powiedział. Zaczął całować mnie po szyi, dekolcie, brzuchu, co wywołało u mnie cichy chichot. Już prawie się poddałam, ale usłyszałam kroki Kuby. Robert wskoczył z powrotem pod kołdrę, a ja zaczęłam przeszukiwać szafę. 
-Już nie śpisz?- spytał zdziwiony.
-No tak wyszło, a tak właściwie to co tu robi Lewy?- spytałam 'całkowicie zszokowana'.
-Stwierdziłem, że będzie lepiej jeśli zostanie- uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam go. 
-Dziękuję- 
-Za co?- 
-Za wszystko- 
   Kiedy Kuba wyszedł, Robert od razu się 'obudził'. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół gdzie czekało na nas śniadanie.
*
   Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale miałam testy, a potem doskwierał mi brak weny. Chciałam tylko poinformować, że planuje skończyć opowiadanie na 20 rozdziałach :) To taka mała informacja.

9 komentarzy:

  1. JA WIEM, WIEM! ON JEST Z TA JULA TYLKO NA CHWILE, BO ZA 10 ROZDZIAŁÓW BĘDZIE JUŻ ZE MNĄ!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten Doug jest okropny. Jak tak w ogóle można?! Biedna Jula, przeżyła koszmar. Całe szczęście, że Rober znalazł się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Gdyby nie on...
    Fajnie, że Kuba pozwolił Lewemu zostać z Julią :)
    Czekam na kolejny i zapraszam na nowości do siebie:
    http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com/
    http://you-will-be-safe-with-me.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz tu komentuję, niedawno odkryłam ten blog i muszę przyznać że jestem pod wrażeniem :)
    mogłabyś mnie informować na love-stronger-than-football.blogspot.com
    I oczywiście zapraszam na blog ;)
    POzdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że tylko 20, no ale skoro tak chcesz to twoja sprawa :D rozdział jak najbardziej zajebisty i trzymaj tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam do siebie milosc-w-barcelonie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Robcio, jaki rycerz :D A Kubulek miły, że pozwolił Robertowi zostać :D

    http://bluecuracaao.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny :) Czekam na kolejne.
    zapraszam do mnie :)
    http://tylko-z-toba-isc-przez-zycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na EPILOG na http://moje-marzenia-to-on.blogspot.com/ :) + jak zawsze podoba mi się :) Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń