-Robert, jeśli mam poznać Twoich znajomych, to na pewno nie w tym- wytłumaczyłam, kiedy przyniósł mi kolejny strój.
-No ale później...- powiedział błagalnym głosem.
-Skupmy się na jednym, okej?- zamknęłam drzwi od przebieralni i ściągnęłam sukienkę.
-Ale może jednak- otworzył nagle drzwi -I taką Cię lubię- uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Wyjdź mi stąd!- rzuciłam w niego sukienką.
-Nie pozbędziesz się mnie tak szybko- wszedł do środka i zamknął drzwi. Zaczął obsypywać mnie pocałunkami, oparłam się o ścianę, a on zaczął się do mnie dobierać. Staraliśmy się być cicho, ale nie do końca nam to wychodziło.
-Przepraszam, co się tam dzieje?- spytała spod drzwi ekspedientka.
-Dziewczynie wcięły się włosy w zamek- odparł Robert, a ja tłumiłam w sobie śmiech -Próbuję go wyciągnąć, znaczy je wyciągnąć- już nie wytrzymywałam, do tego Robert mówił to tak poważnie, że rozbawiał mnie jeszcze bardziej.
-Ta dzisiejsza młodzież jest tak nie wychowana, że to przechodzi ludzkie pojęcie- wtrąciła się inna.
-Patrz, nazwali mnie 'młodzieżą'- wyszeptał Robert. Po chwili obie kobiety odeszły od drzwi, a my wybuchliśmy śmiechem. Wyobrażam sobie miny innych klientów w sklepie. Robert dyskretnie wyszedł z przebieralni i poszedł zapłacić za sukienkę. Szybko się ubrałam i dołączyłam do chłopaka.
-Zapraszamy ponownie- powiedziała kobieta z uśmiechem. To nie ta sama, urocza pani, która stała pod przebieralnią.
-Co Ty jeszcze kupiłeś?- spytałam, kiedy zauważyłam, że Robert niesie trzy torby. Obdarzył mnie swoim niepowtarzalnym spojrzeniem -Nie mogłeś się powstrzymać?- pokręcił przecząco głową -Skąd wiesz, że będzie to na mnie dobre? Nawet nie mierzyłam tej bielizny-
-Znam się na tym- pocałował mnie w policzek i objął w tali. Poszliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu.
Wzięłam prysznic, umalowałam się, przebrałam i byłam gotowa do wyjścia.
-No w końcu- odparł z wyrzutem Robert i wstał z kanapy.
-Co 'w końcu'? Wcale nie szykowałam się tak długo-
-Jasne- objął mnie i wyprowadził na zewnątrz.
-To dokąd jedziemy?- spytałam, kiedy zamykał drzwi.
-Donikąd-
-Chyba nie za bardzo rozumiem-
-Idziemy tam- wskazał na szereg domków jednorodzinnych. Wystraszyłam się, że idziemy do Kuby, ale skręciliśmy w alejkę wcześniej. Zresztą, skąd Robert znałby Kubę? Robert nacisnął dzwonek i poprawił swoje włosy.
-No dobrze wyglądasz- westchnęłam i uśmiechnęłam się.
-Ty też skarbie- po chwili drzwi otworzył jakiś wysoki mężczyzna. Powitał nas cudownym uśmiechem.
-Siema Lewy, jednak nie przyszedłeś sam- uśmiech nie schodził z twarzy blondyna.
-Jak widać- odparł 'Lewy'(?)
-Jestem Marco, miło mi- blondyn wyciągnął do mnie rękę.
-Jula, mi również-
-Wejdźcie- w środku jest już spora grupa osób. Na razie jestem jedyną dziewczyną w tym towarzystwie, ale to dobrze.
-Mario jestem- przedstawił się jeden z grupy chłopaków, stojących przy oknie.
-Mats- powiedział kolejny, a po chwili znałam już całą grupę. Z czasem do domu Marco przychodziło coraz więcej i więcej osób. Po jakimś czasie przyszedł chłopak, który okazał się Polakiem. On również przyszedł z dziewczyną Polką.
-Jestem Łukasz, czy my się przypadkiem gdzieś nie widzieliśmy?- spytał na powitanie.
-Nie wydaje mi się- cały czas kręciłam się koło Roberta. Czułam się trochę nieswoje, szczególnie, że Łukasz wciąż się mi przyglądał. Nie wiem o co mu chodzi, na pewno nigdy wcześniej go nie widziałam.
-Masz zarąbiste tatuaże- odparł z uśmiechem z Sven.
-A dziękuję-
-Wybierasz jakoś specjalnie motyw czy jak leci?- wtrącił się Moritz.
-Jeśli coś mi się spodoba, to z reguły to tatuuję. Takie hobby-
-Fajnie, fajnie- podsumował z uśmiechem Moritz.
-Imprezę czas zacząć!- krzyknął Mario, podnosząc butelkę piwa.
-Czekamy jeszcze na Kubę- powiedział Marco i w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
-Jakiego Kubę?- szepnęłam do Roberta.
-Wkurzający koleś, zresztą też Polak- mam dziwne przeczucie, że to nie był najlepszy pomysł, aby tu przyjść. Nie myliłam się. Do pokoju wszedł nie kto inny jak mój cudowny braciszek.
-Przepraszam co Ty tu robisz?- spytałam mega zszokowana. Nikt nie wie za bardzo o co chodzi.
-Znacie się?- spytał również zszokowany Marco.
-Nawet nie wiesz jak dobrze- burknęłam.
-To jest moja siostra, o której wam opowiadałem-
-Wiedziałem, że Cię kojarzę!- krzyknął Łukasz. Kuba chwycił mnie za rękę i wyprowadził na taras.
-Co Ty tu robisz? Jak w ogóle się tu znalazłaś?- wypytywał wkurzony. Może trochę mniej niż ostatnio, ale jednak dalej wściekły.
-Mogłabym zadać Ci to samo pytanie. Skąd Ty znasz tych ludzi?-
-Jak to skąd? To są moi przyjaciele z drużyny, ale dalej nie rozumiem co TY tu robisz?-
-Przyszłam z chłopakiem- wyjaśniłam, odwracając wzrok.
-Który jest Twój?- spytał jeszcze bardziej zły.
-A po co Ci to?-
-Mów!-
-Robert- nagle Kuba wbiegł do środka i zrobił coś, czego bym się nigdy po nim nie spodziewała. On po prostu rzucił się na Roberta! Łukasz zaczął odciągać Kubę, a Mario Lewego, który zaczął się bronić.
-Kurwa, pojebało Cię?!- krzyknęłam i popchnęłam Kubę -Wszystkich tak atakujesz?-
-Nie będziesz z tym debilem!- wykrzykiwał mój brat.
-Jestem z nim szczęśliwa czy Ci się to podoba, czy nie- chwyciłam torebkę i wybiegłam z domu. Po chwili koło mnie był już Robert. Nie chciałam z nim rozmawiać, łzy ciekły mi po policzkach. Po wejściu do domu, przebrałam się i wskoczyłam do łóżka. Nigdy więcej nie chcę widzieć Kuby...
*
Trochę krócej, ale mam nadzieję, że się podoba. :)
uuu, fajnyy ale co z Anią (narzeczoną Roberta ) ?
OdpowiedzUsuńCiekawe opowiadanie~! Zapraszam do siebie: http://mhrocznistory.blogspot.com/ zostaw ślad ;)
OdpowiedzUsuńNo to widzę lekkie komplikacje, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://manutdlovblogspot.com
Reakcja Kuby... źle, źle, źle! Zepsuł Julii całą imprezę, a zapowiadało się fajnie... Dobrze, że Robert się nie zniechęcił, tylko cały czas towarzyszył bohaterce. Mam nadzieję, że Kuba się opamięta!
OdpowiedzUsuńPS: zapraszam na mojego drugiego bloga, zależy mi na każdej opinii na temat prologu, który już się tam pojawił :)
http://you-will-be-safe-with-me.blogspot.com/